Klamerki to w ogóle ostatnio spore źródło inspiracji i myślę, że będą się pojawiać częściej. Wracając jednak do sznurka... Na stoliku na dzieci czekał zestaw ubranek wyciągniętych z pralki, która kompletnie sprała wszystkie kolory...
Zabawy było do ostatniej klamerki.
3 latki samodzielnie kolorowały, wycinały a później przypinały ubranka na sznurze, a kiedy zapomniało się odłożyć nożyczek, dwie ręce były zajęte, klamerka jak na złość obracała się do góry nogami (łapkami?) to nie było to wszystko takie proste. Fascynujące było obserwowanie jak niektóre głowy gotowały się, aby samodzielnie rozwiązać piętrzące się problemy...
O, pamiętam ile frajdy z praniem miały moje przedszkolaki :) A jeśli do kompletu dołożyć piosenkę o praczkach, to już w ogóle super ;)
OdpowiedzUsuń