środa, 15 sierpnia 2018

Sławni Polacy - Lampa naftowa Ignasia Łukasiewicza

W ramach zajęć wakacyjnych poznajemy mniej lub bardziej Polaków, którzy dzięki ciężkiej pracy zapisali się na kartach historii.

Cykl rozpoczęliśmy od Ignacego Łukasiewicza, wynalazcy lampy naftowej, naukowca i patrioty.
Podróżując wehikułem czasu przenosimy się do czasów dzieciństwa naszych bohaterów aby sprawdzić, jakie umiejętności stały u podstaw ich sukcesu, a wszystko w formie wierszowanej :)
 A oto historia Ignasia Łukasiewicza:




Michał Danecki

„Lampa Ignasia Łukasiewicza”

Witajcie odważni w czasie podróżnicy
w tej zwykłej na pozór, miłej okolicy.
Dziś czeka was wszystkich przygoda bombowa!
Zaczniemy ją blisko okolic Tarnowa.

Tutaj dość dawno, bo przed dwustu laty,
w domu kochanej mamy i dumnego taty,
na świat przyszedł chłopiec, najmłodszy w rodzinie,
a rodzice Ignaś dali mu na imię.

Gdy tylko nauczył się słów swoich pierwszych,
nie pisał książek i nie mówił wierszy,
lecz co może potwierdzić i ciocia i niania,
bez przerwy zadawał o wszystko pytania.

A co to? dlaczego? a czemu? i po co?
Dlaczego wilk wyje? a gwiazdy są nocą?
A czemu to mrówka jest taka malutka?
Dlaczego na  skrzyni przypięta jest kłódka?

I pytał i pytał calutkimi dniami…
Wszędzie dookoła sypał pytaniami.
Aż wreszcie jego tatuś mówi to mamusi:
"kochanie, Ignacy do szkoły pójść musi!"

Tak ciekawski Ignaś z plecakiem i piórem,
pognał w mig do szkoły - chociaż miał pod górę.
Tam od rana do nocy w klasie przesiadywał
i swymi pytaniami belfrów zasypywał.

Kiedy Ignaś mały stał się już Ignacym,
skończył szkołę i zaczął poszukiwać pracy.
A że eksperymenty lubił człowiek wielce,
zatrudnił go aptekarz w ogromnej aptece.
I powiedział poważnie: "na nudę tu nie licz!"
No i się nie nudził - Ignaś Łukasiewicz.
W aptece składników różnych były caaaałe góry,
więc po nocach Ignacy tworzył swe mikstury.

Mieszał różne rzeczy, dodał trochę wody,
popatrzył, potrząsnął, podgrzał i odłożył.
Czasem się udało stworzyć coś nowego:
to kolorowego lub wybuchowego.

Czasem przez przypadek coś mu się rozbiło,
mnóstwo bałaganu wokoło zrobiło.
Więc biedy Ignacy chcąc tego, czy nie,
musiał w swej aptece sprzątać całe dnie…

Pracował Pan Łukasiewicz całkiem należycie,
a tu już za rogiem czekało odkrycie,
które bardzo dużą sławę mu przyniesie…
Gdy lato minęło i nadeszła jesień...

Właściciel apteki pewnego dnia rzecze:
"Ignacy, rzecz dziwną czytałem w gazecie,
że pod ziemią oleju skalnego jest warstwa…
Sprawdź czy by nie można zrobić zeń lekarstwa."

Gdy ten olej Ignacy wziął do swoich dłoni
W głowę się podrapał, nad stołem się skłonił
Badał, mieszał, podgrzewał - lekarstwo nie wyszło
Więc pracować dalej po nocy mu przyszło

A elektryczności jeszcze wtedy tu nie znano…
Więc świecami mieszkanie w nocy oświetlano.
Ignacy nie odkrył lekarstwa na aftę,
lecz ropę naftową przemienił on w naftę.

Co choć przeźroczysta tak jak woda była
to długo i jasno i łatwo się paliła.
Krzyknął więc EUREKA! Niech to piorun trzaśnie!
Tą naftą niebawem świat cały rozjaśnię!

Jednak aby płomień bezpiecznie gdzieś schować,
muszę lampę naftową prędko skonstruować…
I tak za czas jakiś, po staraniach wielu,
Ignaś Łukasiewicz dopiął swego celu.

Na calutkim świecie, w każdym domu prawie,
jego lampa naftowa stanęła na ławie.
I świeciła w pokoju, oraz na ulicach,
aby nocą nie chodzić przy świetle księżyca

I choć teraz żarówki mamy elektryczne,
to nadal jego odkrycie, działa fantastycznie.
W wielu sklepach nadal można kupić nową,
świecącą tak jasno lampeczkę naftową.


Podczas zajęć oczywiście badaliśmy działanie lampy naftowej oraz oglądaliśmy różne frakcje ropy naftowej - od benzyny, olejów silnikowych po wazelinę.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dźwig kubeczkowy - propozycje zabaw

    Internet jest bezdenną skarbnicą pomysłów na zabawy. Często jednak szukam czegoś bardzo prostego, do zrobienia w 5 minut wspólnie z dzie...