"Wandzia i góry"
Dzisiaj ostatnia nasza wyprawa
tam, gdzie od wieków nie rośnie trawa.
W czasy całkiem już nie odległe...
Kogo spotkamy? powiedzieć wam biegnę!
Lat osiemdziesiąt prawie już temu
Psikus sprawiając braciszkowi swemu,
na świecie zjawia się w małej mieścinie
dziewczynka, co Wandzia miała na imię.
Już będąc brzdącem, co śpi w pieluszkach,
nie mogła w miejscu ustać na nóżkach.
Skakała, biegała po całym podwórku,
jakby zabawką była na sznurku.
Rodzice prawie wpadali w histerię:
"GDZIE TEMU DZIECKU WYCIĄGNĄĆ BATERIE?!"
Cała rodzina na próżno szukała
sposobu by Wandzia w miejscu ustała.
Tata tej Wandzi był inżynierem,
a więc i wiedzy miał w głowie wiele.
Urodzinowym racząc się tortem,
pomyślał by zająć dziewczynkę sportem.
Więc młoda Wanda po szkolnych salach,
bez chwili wytchnienia w siatkówkę grała.
No a do domu po krętych drogach,
biegła po prostu na własnych nogach.
Żeby mieć w rękach potężną krzepę,
to na stadionie rzucała oszczepem!
Nawet - choć trudno o taką modę -
w rajdach ścigała się samochodem!
Raz podczas jazdy było nie miło,
bo w aucie paliwo jej się skończyło.
Gdy stała przy drodze, pomocy czekając,
Niewielkie auto się zatrzymało…
W aucie jechali jacyś chłopacy
Dziwnie ubrani…pewnie do pracy.
Mieli ze sobą kaski i liny,
myśl przyszła zatem do głowy dziewczyny.
Spogląda na ich wesołe twarze
i mówi "panowie to kominiarze?"
A oni wybuchli tak wielkim śmiechem,
że jeszcze kilometr niosło się echem.
Gdy już jechali do domu ją zawieźć
opowiedzieli jej o swym planie.
Wspinać się chcieli, chodzić górami
A Wandzia na to WOOOOW! Jadę z Wami!
I tak od małych łagodnych górek
Zaczęła Wandzia wspinać się w górę.
Trening zaczęła w Tatrach kolego.
Tych Tatrach koło Zakopanego.
Kiedy tam każdą już skałę znała,
nie myśląc długo, w Alpy pognała,
by po wspinaczce w tak wielu krajach
w końcu się znaleźć tu - w Himalajach.
A w Himalajach jest wieeelki szczyt,
którego z Polski nie zdobył nikt.
Szczyt ten niezwykle trudnym był testem,
zwał on się w końcu Mount Everestem!
I wie to nawet najstarszy góral:
największa na świecie jest właśnie ta góra.
Więc Wanda myśli… to jest wyzwanie!
Decyzję podjęła, nim zjadła śniadanie.
A zakończenie historii jest takie,
że stała się ona pierwszym Polakiem,
który po kilku próbach - nareszcie
postawił stopę na Mount Evereście.
Na całym świecie się rozsławiła,
bo trzecią dopiero kobietą tam była.
W Polsce pisano zaś na plakatach:
"Wanda Rutkiewicz zdobyła dach świata!"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz