Koncepcja kolejnych linii produkcyjnych rozwijała się w miarę powstawania fabryki. Na początek można było chmury rysować na niebie...
W tym celu przykleiłem pod stolikiem niebieskie kartki z przykładową chmurką, a na podłodze rozłożyłem wygodny materac. Pierwszym testerem była Lena, która od razu dała doskonałą radę..."Tatooo, pastele sypią mi się do oczu..." dlatego też radzę sprawdzić wcześniej, bo inne wyraźne kredki nie posiadały tej wady.
Na kolejnym stanowisku powstawały chmury fasolowe :).
Podczas produkcji doskonaliliśmy koordynację wzrokowo-ruchową oraz małą motorykę - zachęcam do eksperymentowania z narzędziami, frajda niesamowita!
Tuż obok mogliśmy odszukać chmury, które ukryły się na niebie.
Podczas rysowania M. (3l) wyszło, jak wyszło i stwierdziła, że chmura jakaś taka smutna jest...
Stało się to początkiem dyskusji nad tym, dlaczego chmura może być smutna? Może dlatego że nie widzi koleżanek? może boli ją brzuch? a skończyło się tak, że M. domalowała obok słońce i chmurze od razu się poprawiło!
Na kolejnym stanowisku męczyliśmy nasze paluszki produkując chmurki z pinesek :)
Na koniec, na dywanie tworzyliśmy miękką chmurę, na której można odpocząć po ciężkiej pracy w fabryce!
I choć nieco pochmurnie, ranek spędziliśmy niezwykle twórczo i pro-rozwojowo!
Genialnie i choć chmurzaście to widać, że robota aż dziewczynkom paliła się w rękach :)
OdpowiedzUsuń