poniedziałek, 20 sierpnia 2018

Sławni Polacy - Wanda Rutkiewicz

Nie tylko Maria Skłodowska była sławną Polką!




Michał Danecki
"Wandzia i góry"

Dzisiaj ostatnia nasza wyprawa
tam, gdzie od wieków nie rośnie trawa.
W czasy całkiem już nie odległe...
Kogo spotkamy? powiedzieć wam biegnę!

Lat osiemdziesiąt prawie już temu
Psikus sprawiając braciszkowi swemu,
na świecie zjawia się w małej mieścinie
dziewczynka, co Wandzia miała na imię.

Już będąc brzdącem, co śpi w pieluszkach,
nie mogła w miejscu ustać na nóżkach.
Skakała, biegała po całym podwórku,
jakby zabawką była na sznurku.

Rodzice prawie wpadali w histerię:
"GDZIE TEMU DZIECKU WYCIĄGNĄĆ BATERIE?!"
Cała rodzina na próżno szukała
sposobu by Wandzia w miejscu ustała.

Tata tej Wandzi był inżynierem,
a więc i wiedzy miał w głowie wiele.
Urodzinowym racząc się tortem,
pomyślał by zająć dziewczynkę sportem.

Więc młoda Wanda po szkolnych salach,
bez chwili wytchnienia w siatkówkę grała.
No a do domu po krętych drogach,
biegła po prostu na własnych nogach.

Żeby mieć w rękach potężną krzepę,
to na stadionie rzucała oszczepem!
Nawet - choć trudno o taką modę -
w rajdach ścigała się samochodem!

Raz podczas jazdy było nie miło,
bo w aucie paliwo jej się skończyło.
Gdy stała przy drodze, pomocy czekając,
Niewielkie auto się zatrzymało…

W aucie jechali jacyś chłopacy
Dziwnie ubrani…pewnie do pracy.
Mieli ze sobą kaski i liny,
myśl przyszła zatem do głowy dziewczyny.

Spogląda na ich wesołe twarze
i mówi "panowie to kominiarze?"
A oni wybuchli tak wielkim śmiechem,
że jeszcze kilometr niosło się echem.

Gdy już jechali do domu ją zawieźć
opowiedzieli jej o swym planie.
Wspinać się chcieli, chodzić górami
A Wandzia na to WOOOOW! Jadę z Wami!

I tak od małych łagodnych górek
Zaczęła Wandzia wspinać się w górę.
Trening zaczęła w Tatrach kolego.
Tych Tatrach koło Zakopanego.

Kiedy tam każdą już skałę znała,
nie myśląc długo, w Alpy pognała,
by po wspinaczce w tak wielu krajach
w końcu się znaleźć tu - w Himalajach.

A w Himalajach jest wieeelki szczyt,
którego z Polski nie zdobył nikt.
Szczyt ten niezwykle trudnym był testem,
zwał on się w końcu Mount Everestem!

I wie to nawet najstarszy góral:
największa na świecie jest właśnie ta góra.
Więc Wanda myśli… to jest wyzwanie!
Decyzję podjęła, nim zjadła śniadanie.

A zakończenie historii jest takie,
że stała się ona pierwszym Polakiem,
który po kilku próbach - nareszcie
postawił stopę na Mount Evereście.

Na całym świecie się rozsławiła,
bo trzecią dopiero kobietą tam była.
W Polsce pisano zaś na plakatach:
"Wanda Rutkiewicz zdobyła dach świata!"

Sławni Polacy - Fryderyk Chopin


Kolejna podróż w czasie - tym razem prześledzimy życie Fryderyka Chopina!



Michał Danecki
"Frycek"

Witajcie ponownie podróżnicy w czasie.
Dziś kolejna przygoda tu rozpocząć ma się.
Znów 200 lat wstecz ruszajmy  powoli,
aby znaleźć się w dworku w Żelazowej Woli.

Tutaj tata Mikołaj i mama Justyna
cieszyli się bardzo w dniu narodzin syna.
Nie wiedzieli jeszcze, że za kilka lat,
ich synek Fryderyk zawojuje świat!

Już, gdy leżał w kolebce mały Fryderyczek,
pokazywał swoje muzyczne oblicze.
Gdy tylko usłyszał grę na fortepianie,
zaraz się kończyło wszelakie płakanie.

Gdy mamusia w noc ciemną do snu mu śpiewała,
jego główka mała w moment zasypiała.
Tak Frycek malutki, choć lat miał niewiele,
czuł, że przy muzyce zaraz mu weselej.

Gdy tylko nauczył się stać na swych nóżkach,
ku zmartwieniu rodziców uciekał w mig z łóżka.
I człapał powolutku przy brzegu dywanu,
aby jak najszybciej dojść do fortepianu.

Tam nierzadko kończąc w domu błogą ciszę
wciskał nieporadnie wysokie klawisze.
A gdy urósł Frycek niewielki kawałek,
spostrzegł, że klawisze są czarne i białe…

Na początku zmartwiony główkę zaczął drapać:
„jak ja mam się teraz w tym wszystkim połapać?!”
Lecz nie poddał się Frycek, na krzesło dał nura,
by sprawdzić jak cała błyszczy klawiatura.

Nasz Fryderyk niebawem rozpoczął naukę,
aby zgłębić trudną fortepianu sztukę.
I trzeba tu przyznać i być bardzo szczerym,
że grał już przepięknie mając lata cztery!

Po tym, gdy wyprawił ósme urodziny,
zadziwił zaproszonych członków swej rodziny.
Siadł za fortepianem i błysnął talentem,
racząc swoich gości przepięknym koncertem.

Gdy Fryderyk Chopin był już całkiem duży,
musiał dość dalekiej podjąć się podróży.
A ponieważ w Polsce wojna trwała w koło,
i jego muzyka nie brzmiała wesoło.

Chociaż zamiast broni miał tylko klawisze,
przepiękną muzyką to wszystko opisze.
Namaluje nutami wojenne pejzaże
piękniej niźli pędzlem malują malarze.

Lecz nie tylko bitwy opisywał grając…
Dnia pewnego Paryż w deszczu odwiedzając
pomyślał - tego nikt nie zagrał jeszcze!
I napisał muzykę pokropioną deszczem.

Chociaż nasz Fryderyk do Polski nie wrócił,
myśli o swym kraju, nigdy nie porzucił.
Śnił zawsze o Polsce - o lasach, pagórkach
A tęsknotę swoją wygrywał w mazurkach.

Teraz o Chopinie co nieco już wiecie,
to sławne jest bardzo nazwisko na świecie.
I tak jak jest piłkarz znany – Lewandowski,
tak Chopin to wielki jest pianista polski.


środa, 15 sierpnia 2018

Sławni Polacy - Lampa naftowa Ignasia Łukasiewicza

W ramach zajęć wakacyjnych poznajemy mniej lub bardziej Polaków, którzy dzięki ciężkiej pracy zapisali się na kartach historii.

Cykl rozpoczęliśmy od Ignacego Łukasiewicza, wynalazcy lampy naftowej, naukowca i patrioty.
Podróżując wehikułem czasu przenosimy się do czasów dzieciństwa naszych bohaterów aby sprawdzić, jakie umiejętności stały u podstaw ich sukcesu, a wszystko w formie wierszowanej :)
 A oto historia Ignasia Łukasiewicza:




Michał Danecki

„Lampa Ignasia Łukasiewicza”

Witajcie odważni w czasie podróżnicy
w tej zwykłej na pozór, miłej okolicy.
Dziś czeka was wszystkich przygoda bombowa!
Zaczniemy ją blisko okolic Tarnowa.

Tutaj dość dawno, bo przed dwustu laty,
w domu kochanej mamy i dumnego taty,
na świat przyszedł chłopiec, najmłodszy w rodzinie,
a rodzice Ignaś dali mu na imię.

Gdy tylko nauczył się słów swoich pierwszych,
nie pisał książek i nie mówił wierszy,
lecz co może potwierdzić i ciocia i niania,
bez przerwy zadawał o wszystko pytania.

A co to? dlaczego? a czemu? i po co?
Dlaczego wilk wyje? a gwiazdy są nocą?
A czemu to mrówka jest taka malutka?
Dlaczego na  skrzyni przypięta jest kłódka?

I pytał i pytał calutkimi dniami…
Wszędzie dookoła sypał pytaniami.
Aż wreszcie jego tatuś mówi to mamusi:
"kochanie, Ignacy do szkoły pójść musi!"

Tak ciekawski Ignaś z plecakiem i piórem,
pognał w mig do szkoły - chociaż miał pod górę.
Tam od rana do nocy w klasie przesiadywał
i swymi pytaniami belfrów zasypywał.

Kiedy Ignaś mały stał się już Ignacym,
skończył szkołę i zaczął poszukiwać pracy.
A że eksperymenty lubił człowiek wielce,
zatrudnił go aptekarz w ogromnej aptece.
I powiedział poważnie: "na nudę tu nie licz!"
No i się nie nudził - Ignaś Łukasiewicz.
W aptece składników różnych były caaaałe góry,
więc po nocach Ignacy tworzył swe mikstury.

Mieszał różne rzeczy, dodał trochę wody,
popatrzył, potrząsnął, podgrzał i odłożył.
Czasem się udało stworzyć coś nowego:
to kolorowego lub wybuchowego.

Czasem przez przypadek coś mu się rozbiło,
mnóstwo bałaganu wokoło zrobiło.
Więc biedy Ignacy chcąc tego, czy nie,
musiał w swej aptece sprzątać całe dnie…

Pracował Pan Łukasiewicz całkiem należycie,
a tu już za rogiem czekało odkrycie,
które bardzo dużą sławę mu przyniesie…
Gdy lato minęło i nadeszła jesień...

Właściciel apteki pewnego dnia rzecze:
"Ignacy, rzecz dziwną czytałem w gazecie,
że pod ziemią oleju skalnego jest warstwa…
Sprawdź czy by nie można zrobić zeń lekarstwa."

Gdy ten olej Ignacy wziął do swoich dłoni
W głowę się podrapał, nad stołem się skłonił
Badał, mieszał, podgrzewał - lekarstwo nie wyszło
Więc pracować dalej po nocy mu przyszło

A elektryczności jeszcze wtedy tu nie znano…
Więc świecami mieszkanie w nocy oświetlano.
Ignacy nie odkrył lekarstwa na aftę,
lecz ropę naftową przemienił on w naftę.

Co choć przeźroczysta tak jak woda była
to długo i jasno i łatwo się paliła.
Krzyknął więc EUREKA! Niech to piorun trzaśnie!
Tą naftą niebawem świat cały rozjaśnię!

Jednak aby płomień bezpiecznie gdzieś schować,
muszę lampę naftową prędko skonstruować…
I tak za czas jakiś, po staraniach wielu,
Ignaś Łukasiewicz dopiął swego celu.

Na calutkim świecie, w każdym domu prawie,
jego lampa naftowa stanęła na ławie.
I świeciła w pokoju, oraz na ulicach,
aby nocą nie chodzić przy świetle księżyca

I choć teraz żarówki mamy elektryczne,
to nadal jego odkrycie, działa fantastycznie.
W wielu sklepach nadal można kupić nową,
świecącą tak jasno lampeczkę naftową.


Podczas zajęć oczywiście badaliśmy działanie lampy naftowej oraz oglądaliśmy różne frakcje ropy naftowej - od benzyny, olejów silnikowych po wazelinę.


piątek, 23 lutego 2018

Hokej na lodzie

W tym tygodniu, zainspirowany pomysłem młodszych grup zrobiłem z Zerówkowiczami małe boisko do gry w hokeja!


Do jego stworzenia potrzebna nam będzie plastikowa tacka.


Na tacce naklejamy linie boiska za pomocą taśmy izolacyjnej...


...z niewyczerpalnych zapasów nakrętek podkradamy 4 nakrętki z butelek, aby zrobić nóżki i podklejamy je np. klejem na gorąco...


...teraz nalewamy odpowiednią warstwę wody, umieszczamy za oknem i zabieramy się za zrobienie zawodników!


Do sterowania zawodnikami będą nam potrzebne 3 nakrętki oraz 4 mocne (małe, neodymowe) magnesy. Przydadzą się także długie, najlepiej płaskie patyczki ( w moim przypadku linijki).


Do dwóch nakrętek przyklejamy magnesy, do dwóch linijek również, pamiętajmy o wcześniejszym sprawdzeniu ułożenia biegunów magnesów tak, aby linijka z "krążkiem" się przyciągała!


Początkowo przyklejałem magnes do linijki klejem na gorąco, jednak po chwili siła magnesu odrywała go od linijki, więc dodatkowo magnes przykleiłem taśmą izolacyjną.


Problem z linijkami polegał na tym, że nie miałem dwóch równej długości :D, nad tym jeszcze popracuję... Grać będziemy zapewne w ogrodzie. W sali lód szyyyyybko topnieje.











wtorek, 13 lutego 2018

Zerówkowy plan dnia


Wszyscy wiemy, że porządny, przedszkolny plan dnia wiele ułatwia. Dzieciaki znając kolejność poszczególnych punktów dnia, czują się bezpiecznie, wiedzą, co je czeka, a i nauczycielowi łatwiej jest odwołać się do planu przy nieuniknionym sprzątaniu zabawek ;). Podczas, gdy Maluchy dysponują bardzo prostym i krótkim planem pojedynczego dnia, Starszaki i uczniowie Zerówki mogą dysponować już czymś bardziej skomplikowanym i dokładnym.


Plan dnia uzupełniony jest wizualnym przedstawieniem godziny przy stałych punktach dnia. Część rysunków wykonują oczywiście sami uczniowie.


Ponieważ, czasem zdarzają się nieplanowane zmiany, które jak wiemy niezwykle szybko są przez dzieciaki wychwytywane, warto dysponować czymś, co tymczasowo np. skasuje dany punkt dnia :)

Bardzo przydatny w zerówce i starszakach jest zegar, na którym dzieci samodzielnie mogą sobie pewne jednostki czasowe ustawiać.


Zaczerpniętą z Planu Daltońskiego planszę, w pierwszym semestrze uzupełniliśmy zwykłym mechanizmem zegarowym na baterie. Niestety zegar nie przetrwał spotkania z piłką. W tym semestrze korzystamy z nakładki na zegar, za pomocą której możemy od każdej godziny odmierzyć wybraną jednostkę czasu.



Tutaj odmierzamy 15 minut:




Dźwig kubeczkowy - propozycje zabaw

    Internet jest bezdenną skarbnicą pomysłów na zabawy. Często jednak szukam czegoś bardzo prostego, do zrobienia w 5 minut wspólnie z dzie...