Zaczynamy od zrobienia i zaopatrzenia się w odpowiednie figury, które będą wisieć na karuzeli.
Biało-czarne figury wyszyliśmy z Lenką z filcu, kulę przeźroczystą pozyskałem drogą kupna w OBI.
Choć wielkość figur w pewnych serwisach jest dokładnie określona, ja posłużyłem się okiem i dostępnymi w okolicy oka przedmiotami do odrysowania :)
Aby łatwiej się przyszywało Lence, płatki filcu mocowaliśmy tymczasowo taśmą dwustronną.
Każda figura jest dwustronna, a druga strona jest negatywowym odbiciem pierwszej.
Dla Lenki to nie pierwszyzna, wyszywać coś, jednak starała się bardzo dokładnie zeszyć fragmenty koła.
Kolejna figura to...nazwijmy to...kokardką ;) W tym wypadku odwrotność stron polega zarówno na odwrotnych kolorach, jak i na tym, że granica między nimi przebiega po jednej stronie w pionie, po drugiej w poziomie.
Na koniec wykonujemy jeszcze większą muszkę z naszytym na środku równoległobokiem.
Teraz zabieramy się za montaż karuzeli.
Będą do tego nam potrzebne patyczki drewniane różnej długości. Ja posłużyłem się okrągłymi listewkami zakupionymi również w OBI. Jeżeli chodzi o długość patyczków korzystałem z tej instrukcji:
Za długość A obrałem sobie 8 cm, więc patyczki miały długość 24 cm, 40 cm i 48 cm.
Teraz na końcach patyczków nawiercamy dziurki cienkim wiertłem.
No i teraz następuje coś, co w wielu instrukcjach jest określane mianem "tricky part", czyli wyważanie elementów karuzeli. Okazało się jednak, że nie jest to takie trudne. Zaczynamy od przymocowania na 4 centymetrowych sznureczkach figur do najkrótszego patyczka (muszka i kokardka). Następnie określimy sobie środek ciężkości, w którym wywiercimy kolejny otwór. Najpierw przywiązujemy kawałek sznurka do patyczka i przesuwamy go tak, aby utrafić w środek ciężkości, w którym patyczek będzie zachowywał pozycję w poziomie.
W miejscu przywiązania, po dwóch stronach pętelki stawiamy kropki, odwiązujemy sznurek i pomiędzy kropkami wiercimy otwór zwracając oczywiście uwagę, aby był on w tej samej płaszczyźnie, co pozostałe otwory. Kolejne elementy karuzeli mocujemy na sznurkach długości 10 cm według instrukcji powyżej, wyważając w znany już sposób.
W tym momencie, przynajmniej u mnie pojawiło się: oops, jakie to duże, gdzie to i jak to przymocować... koniec końców karuzelka wisi przymocowana do lampy ;)
Maciek od czasu do czasu zatrzyma na niej wzrok, ale myślę, że jak tylko oczka mu się przyzwyczają i będzie potrafił dłużej się skupić, to również poświęci jej więcej uwagi :)
Na koniec jeszcze pomalowałem patyczki, jeden na czarno a drugi w paski.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz